Zastanawiający wyrok w Łodzi – 90 tys. zł odszkodowania i… pokrycie kosztów sądowych

5 lat temu mieszkaniec Łodzi, jadąc rowerem, został potrącony przez samochód. Właśnie zakończył się jego proces. Decyzją Sądu Okręgowego poszkodowany otrzyma ponad 90 tys. złotych odszkodowania oraz zostanie obciążony kosztami związanymi z procesem w wysokości 35 tys. zł.
Poszkodowany w wyniku potrącenia przez auto miał złamane dwa kręgi kręgosłupa oraz był potłuczony. Przez dwa miesiące chodził w gorsecie ortopedycznym, nie mógł zarządzać swoją firmą i musiał na czas leczenia zatrudnić pracownika, który przejął jego obowiązki. Dopiero po 9-ciu miesiącach od zdarzenia zakończył leczenie. Zdaniem lekarzy ma 15 proc. uszczerbek na zdrowiu.
Sąd po rozpatrzeniu sprawy przyznał poszkodowanemu 52 tys. zł zadośćuczynienia ze strony ubezpieczyciela sprawcy wypadku oraz 40 tys. zł odszkodowania tytułem utraconych zarobków, kosztów związanych z zatrudnieniem dodatkowego pracownika i wydatków poniesionych na leczenie. Powód będzie musiał jednak zapłacić ponad 35 tys. zł tytułem kosztów procesu i wynagrodzenia adwokata. Decyzja ta jest szczególnie zastanawiająca, ponieważ zobowiązana do naprawienia szkody według prawa polskiego powinna być firma ubezpieczeniowa sprawcy wypadku. To ona ma obowiązek ustalenia swojej odpowiedzialności za skutki zdarzenia i określenia rozmiaru poniesionych strat.
Czy kwota 52 tys. zł. naprawi straty poniesione w wypadku? Czy będzie spełniać funkcję kompensacyjną i jak określił to w jednym z orzeczeń Sąd Najwyższy, czy da poszkodowanemu “satysfakcję” wynikającą z naprawienia szkody?
Warto nadmienić, iż powód wystąpił do Sądu Okręgowego domagając się 310 tys. zł od ubezpieczyciela sprawcy wypadku, a zatem w ocenie strony poszkodowanego szkody były znacznie większe niż zasądzone zadośćuczynienie. Czy będzie apelacja?
Na pewno będziemy śledzić tę sprawę.